piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 10.

CZĘŚĆ I. O tym, jak to się zaczęło...


- Maleńka, patrz!
          Zielonooka brunetka odwróciła się w stronę krzyczącego chłopaka. Nie znała go, ale był całkiem przystojny. Nie była pewna czy mówił do niej. Schowała telefon do kieszeni. W przypływie odwagi podeszła do niego. "Najwyżej mnie wyśmieje."- pomyślała.
- Niezły motocykl.
- Fajny, niezłe to są Twoje oczy.
- Twoja bajera też jest niezła, tylko nie działa na mnie.
          Uśmiechnęła się szeroko, już miała zamiar odejść, kiedy ją zatrzymał.
- Zaczekaj. - podrapał się po gęstych blond włosach. - Normalnie nie jestem takim kretynem.
           Nie odpowiedziała. Skorzystała z chwili zakłopotania chłopaka i zmierzyła go wzrokiem. Był starszy od niej, jakieś trzy lata. Blond kosmyki padały na jego niebieskie oczy. Dziewczynie zaschło w ustach. Nigdy nie widziała takiego koloru. Tak bardzo niebieskie, tak ciemne, a jednocześnie intensywne, głębokie.
          Otrząsnęła się, przystojny czy nie, ceniła w facetach charakter. Zawsze ciągnęło ją do samotników, oczytanych, ambitnych. Sama uwielbiała wyzwania, ceniła sobie odwagę i ciekawość świata.
- Mogę spróbować?
- Chcesz wsiąść na crossa?
- Właśnie tak.
- Nie obraź się, ale to raczej nie jest dla kobiet.
          Brew dziewczyny podjechała do góry. Potrafiła jeździć lepiej niż niejeden mężczyzna, wszystko dzięki jej kuzynce. Lena mogła powiedzieć śmiało,że Olka została urodzona na motocyklu.
- Zaskoczę Cię.- zaśmiała się szczerze.
- Jeśli Ty mnie czymś zaskoczysz, ja zrobię to samo.- puścił jej oczko.
- Umowa stoi.
          Przybili sobie piątki. Chłopak sądził, że dziewczyna jest zbyt ładna, żeby umieć posługiwać sprzętem. Zdziwił się, ale był pozytywnie zaskoczony. Z każdą sekundą wierzył, że spotkał dziewczynę marzeń.
       
          Ich historia faktycznie przypominała bajkę. Zaczęli się spotykać. Byli parą idealną, nigdy się nie kłócili, mieli te same zainteresowania. Często brano ich za rodzeństwo, nie wierzono, że ktoś mógłby się aż tak dobrze dogadywać.
          Szóstego czerwca obchodzili jego dwudzieste pierwsze urodziny. Mieli spotkać się na tarnowskim stadionie z jego rodziną. Lena denerwowała się przed pierwszym spotkaniem z jego rodzicami i bratem, bardziej niż jego prezentem. Dominik zawsze chciał zostać żużlowcem, tak jak jego starszy brat. Zabierał Lenę na mecze w praktycznie każdą niedzielę. Wychowała się w Tarnowie, ale nigdy wcześniej nie była na meczu żużlowym. Blondyn musiał użyć niesamowicie mocnej siły perswazji i małego szantażu, by ją tam ściągnąć.
- Patrz! Patrz jaka akcja!- chłopak podskakiwał jak małpka na plastikowym siedzeniu.
          Dominik zawsze wypowiadał się z dumą w głosie o Kamilu- jego starszym bracie, którego ogłoszono chodzącym talentem. Faktycznie był niezły. Kiedy wyjechał na tor, Lena od razu wiedziała, że to on. Chociaż Dominik nic nie mówił, jego oczy się zaświeciły, a dłonie zaciskały coraz mocniej trzymając kciuki. Dziewczynie udzieliło się podniecenie, czuła się, jakby sama była na torze. Kiedy Kamil Zakrzewski minął metę jako pierwszy, krzyknęła razem z całą publiką nazwisko żużlowca. Tak się zaczęło. Tak zakochała się w tym sporcie.

          Powoli zbliżali się do odbierającego gratulacje starszego Zakrzewskiego.
- Lena, poznaj moich najlepszych przyjaciół. Kamil Zakrzewski i jego przyjaciółka, Ania.
          Kojarzyła ją ze szkoły, ale nigdy nie rozmawiały ze sobą. Rudowłosa należała do popularnej części liceum, Lena nie czuła się przynależna nigdzie. Rodzina zasponsorowała Dominikowi sprzęt, nie musiał ścigać się już na klubowym. Późno zaczął jeździć, ale szybko robił postępy, co nie mogło przejść bez echa. Kiedy chłopcy kręcili kółka, dziewczyny rozsiadły się na trybunach.
- Więc Ty i Kamil...?
- Nie, nie, nie.- roześmiała się serdecznie Rudowłosa. - Przyjaźnimy się.

          Bracia często trenowali razem. Dominik nie miał za sobą debiutu w meczu ekstraligowym, ale Kamil twierdził, że jeszcze kilka treningów i brat będzie lepszy od niego. Tworzyli paczkę przyjaciół: oni, Ania i Lena. Wszędzie chodzili razem. Zabawne, od roku byli razem, a on już planował ich wspólną przyszłość. Widział siebie, jako zawodowca, któremu ona rodzi następców. Wielki ojciec, wielki wuj, wielcy synowie. Wszystko układało się pomyślnie, aż do momentu burzy. Nic nie trwa wiecznie. Po dobrych chwilach muszą nadejść złe...

          W finale EE w Tarnowie zapadła grobowa cisza. Okropna wiadomość obiegła żużlową Polskę momentalnie. Nikt nie mógł uwierzyć, że nie zobaczą już Zakrzewskiego na motocyklu, że nie zobaczą go już nigdy. Kamil Zakrzewski nie żył. Zmarł na torze, robiąc to, co kochał.
          Dominik siedział na ziemi i płakał. Obwiniał się. To był jego debiut ligowy. To on spowodował upadek brata. To on stracił panowanie nad motocyklem. Starszy z braci był z przodu.
Lena wciąż miała ten obraz przed oczyma. Kamil przelatuje przez kierownicę i wpada prosto pod koła młodszego brata. Zmarł na miejscu. Nie miał żadnych szans.
          Podeszła do swojego chłopaka, kucnęła przed nim i położyła dłoń na jego ramieniu. Dominik przylgnął do niej jak małe dziecko i wybuchnął płaczem. Nie tylko on płakał, nie zauważyła nawet, kiedy potoki łez spłynęły po jej policzkach. Gdzieś w kącie boksu Kamila siedziała Ania.
          Spędziła całą noc przy nim. Dominik nie mógł znieść myśli, że jego brat nie żyje.
- To powinienem być ja. Nigdy nie powinienem wsiadać na motocykl.
          Blondyn stracił najlepszego przyjaciela, najbliższą osobę. Nie było go na pogrzebie. Nie patrzył w oczy swoich rodziców przez tygodnie. Unikał wszystkich. Nie odzywał się do Leny, rzucił żużel.
     
          Ania wracała powoli do życia. Brakowało jej przyjaciela, ale znalazła ukojenie w mijającym czasie. I w przyjaźni. Im bardziej Dominik odtrącał Lenę, tym bliżej siebie były dziewczyny. Śmierć starszego Zakrzewskiego stworzyła między nimi więź, umocnioną drugą śmiercią...
Dominik napisał tylko dwa słowa w SMS-ie: 'Kocham Cię'. Obie wiedziały, że stało się coś niedobrego. Lena nie mogła oddychać. Złe przeczucie dusiło ją od środka. Nie znalazły Blondyna w domu. Nigdzie go nie znalazły, szukały cały dzień, całą noc. Trzy dni zajęło policji odnalezienie Zakrzewskiego. Jego bezwładne ciało spoczywało w dębowej trumnie, prowadzonej na cmentarz. Dominik był obok brata. Rodzina wyniosła się na drugi koniec świata, ale nie mogli uciec od makabrycznych obrazów. Dwóch synów nie żyło.

CZĘŚĆ II.


          Nie spała. Nie mogła. Co noc budziła się z krzykiem. Co noc śniła o Nim. Widziała jego cierpienie. Jego sylwetkę wiszącą na linie, jego desperackie próby ściągnięcia zaciskającej się pętli na szyi. Czuła, że go zawiodła. Że mogła coś zrobić. Że mogła go uratować. Uratować ich oboje. Widziała, jak poczucie winy zżera go od środka każdego dnia.
          Nie wyszła z domu przed ostatnie trzy tygodnie. Praktycznie każdą sekundę leżała na łóżku, wpatrując się tępo w sufit i tuląc zdjęcie, przedstawiające ich czwórkę, czwórkę przyjaciół.
          Zamknęła oczy. Przypominała sobie ich wspólne chwile razem. Moment, kiedy ją zagadnął w parku. Roześmiała się na głos, kiedy wróciła chwila, gdy przyłapała swojego chłopaka na oglądaniu filmów dla dorosłych. Śmiech ustąpił miejsca łzom, kiedy uzmysłowiła sobie, że nigdy więcej nie będzie się z nim droczyć, rozmawiać. Nigdy więcej nie posmakuje jego ust.
          Pożądała go, a on chciał być jak najbliżej niej. Niczyj dotyk nie rozpalał jej nigdy wcześniej aż tak bardzo. Prawie czuła jego delikatne dłonie wędrujące po jej ciele. Niemal słyszała jego szept, mówiący, że kocha każdy milimetr jej ciała i każdą część jej duszy. Czekali do jej osiemnastki. On chciał czekać, czekać tak długo, aby Lena miała pewność, że nie będzie tego żałować, że jest gotowa. W jej wnętrzu rozszalała się nienawiść i złość. Rzuciła zdjęciem w ścianę.
- I nigdy się nie doczekam! -krzyknęła i się rozpłakała.
          Wyrzucała sobie, że niewystarczająco okazywała mu miłość.
          Pękła. Zabrała crossa kuzynki i ruszyła na tor. Machinalnie ubrała kask, planowała tego nie zrobić, ale sam znalazł się na jej głowie. Każdy metr na sekundę więcej na liczniku to kolejne wspomnienie.
70.
Jego uśmiechnięta twarz.
Za każdym razem kiedy ją widział.
Za każdym razem, kiedy odgarniał kosmyk jej ciemnych włosów za ucho albo nawijał na swój palec.
Radość z jazdy, duma z brata...
75.
Jego piękne, niebieskie oczy.
Błysk w oku, kiedy na nią patrzył.
Wynurzająca się granatowa toń morza nocą zza blond włosów.
80.
Wyszeptane słowa 'kocham Cię'.
Pamiętała, jak układały się jego wargi, kiedy to mówił.
Jak delikatnie muskał opuszkami palców jej policzek, szyję, kark.
85.
Jego śmiech i poważna mina, kiedy mówił, że będą mieć piątkę dzieci.
Samych chłopców.
Mogliby tworzyć drużynę żużlową.
Mieć wspaniały dom.
Być sławni i bogaci.
Być dumni ze swoich utalentowanych dzieci.
90.
Pierwszy pocałunek.
Nad jeziorem. Północ. Gorący lipiec.
Powiedział, że nigdy nie spotkał kogoś, kto tak bardzo go dopełnia.
Drżał. Bał się, że ją wystraszy.
Delikatnie musnął jej usta, kiedy to ona przejęła inicjatywę.
Przygarnęła jego głowę do siebie i łapczywie wpiła się w jego usta.
Zaskoczenie mieszało się z zadowoleniem.
Od tej chwili mieli być na zawsze razem...
95.
Moment, kiedy przylgnął do niej po śmierci brata.
Łzy.
Rozpacz.
Poczucie winy.
Bezsilność.
100.
Ostatni SMS.
Ostanie 'kocham Cię'.
Ostatni znak życia.
105.
Jego martwa twarz.
Jego zamknięte oczy.
Jego nieruchome ciało.
Dębowa trumna.
Zimna płyta.
110.
Samotność.
Dominik.
Brak Dominika.
          Gwałtownie zahamowała, zgasiła motocykl. Dokładnie wiedziała, które to było drzewo, która gałąź. Oparła się o pień. Las samobójców znów zebrał żniwo....
          Wyryła ich inicjały w korze i zapłakała. Ale nie były to łzy rozpaczy, już nie. Wyrażały pożegnanie. Nie mogła pozwolić, żeby została zjedzona od środka. Musiała mieć tę siłę, której jemu zabrakło. Musiała dalej funkcjonować. Dla nich obojga...
- I just wanna be yours...- szepnęła.
          Usiadła, oparła się o drzewo i zasnęła. Po raz pierwszy od roku nie śniła o jego śmierci...

______________________________________________________________________
Wybaczcie, że tak niezbyt składnie napisany rozdział. Znalazłam tę piosenkę i zakochałam się.
Idealnie oddaje moje uczucia w tym momencie, więc i rozdział trochę przygnębiający.
Miłego wieczory Wam życzę. :)

25 komentarzy:

  1. Cieszę się, że tą historię opisałaś w całym rozdziale, a nie w kilku zdaniach. Ona jest poruszająca, ograniczenie jest do jednego akapitu byłoby ogromnym spłaszczeniem. Dziękuję :)
    Już wcześniej zainteresowałam się postacią Dominika. Gdy tylko Maciek o nim wspomniał. Wówczas wiedziałam jedynie, że powiedział o wiele za dużo. Że to był cios poniżej pasa. Że przegiął. Już wtedy mnie wkurzył argumentem jakiego użył. Gdyby powiedział to w następnym rozdziale wywołałby u mnie żądzę mordu.
    Ta retrospekcja wiele nam – czytelnikom – wyjaśniła. Dziękuję Ci bardzo za nią. Cholera, popłakałam się…
    Udało Ci się uderzyć w każdy słaby punkt w moim sposobie myślenia o śmierci. Dlatego też poruszyłaś mnie dogłębnie. A to się zdarza wyjątkowo rzadko. Płacz na filmach jest dla mnie normą. Jednak słowo pisane rzadko doprowadza mnie do łez. Tobie się udało.
    Miłość Leny i Dominika była po prostu… szczera, prawdziwa i w zasadzie idealna. Jestem przekonana, że dziewczyna już nigdy do nikogo nie będzie czuła tego samego. Dominik i ona byli dla siebie dosłownie stworzeni. A jego śmierć ich rozdzieliła.
    Nie chcę się rozwodzić nad jego samobójstwem. Nie dziwię mu się, że nie dał rady. Przez niego zginął jego brat, najlepszy przyjaciel, człowiek, któremu zawdzięcza bardzo wiele. Okoliczności tego wydarzenia również były dla niego wyjątkowo ciężkie – pierwszy mecz. Nigdy nie mógłby się z tym pogodzić. Dlatego rozumiem to, że założył sobie stryczek. I nie mogę tego potępić. Bez względu na cierpienie Leny.
    Ją natomiast podziwiam. Jest niesamowicie silna. Straciła miłość swojego życia, przez całe tygodnie się tym zadręczała, ale nie poszła w jego ślady. Nie uciekła do niego. Pogodziła się z jego odejściem, pomimo tego, że tak bardzo cierpiała. A teraz nawet dojrzała do tego, by spróbować ułożyć sobie życie od nowa. Ja bym tak nie umiała… Jestem na to za słaba.
    I znowu wracamy do początku. MAGIC! Nie mogę uwierzyć, że rozdrapał tę ranę na sercu Leny. Nie mogę uwierzyć, że stać go było na taki nietakt. Cofam moje słowa. Nic nie jest w stanie zrekompensować jego słów. A jego uczucia do Leny bynajmniej nie są tutaj usprawiedliwieniem. Osoby, którą się kocha, nie można tak ranić! Bez względu na wszystko. Powinien był zapanować nad swoimi słowami. A tak trafił na moją czarną listę i łatwo się z niej nie wydostanie.
    Widzę, że strasznie się rozpisałam :) Ale przynajmniej powiedziałam tu wszystko, co chciałam. Czekam na kolejny rozdział w tym opowiadaniu. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem osobą, która bardzo łatwo się wzrusza, np. na filmach lub, jak ktoś powie mi coś, co jest dla mnie bardzo ważne. Czytając to robiłam wszystko, żeby tylko się nie popłakać, ale łzy same spływały po moich policzkach. Nienawidzę tego, ale nauczyłam się z tym żyć, po prostu taka już jestem.
    Może zacznę od Dominika... Wcale, ale to wcale nie dziwę się, że chłopak popełnił samobójstwo. Myślę, że nikomu w takiej sytuacji nie byłoby łatwo. Ja będąc jedynaczką nie za bardzo wiem, co to znaczy miłość do brata lub siostry. Ale mam przyjaciół... Na miejscu Dominika również nie potrafiłabym spojrzeć rodzicom w oczy. To naprawdę musiało być bardzo niszczące uczucie.
    Lenę podziwiam, że zniosła to wszystko. Śmierć kogoś, kto był dla nas ważny nie jest łatwa, niezależnie od tego, czy jest to chłopak, dziewczyna, czy przyjaciel. Tej osoby już po prostu nie ma... i trzeba nauczyć się z tym żyć.
    W poprzednim rozdziale to, co powiedział Maciek było... chamskie. Nie potrafię tego zrozumieć, jak można krzywdzić osobę, która jest dla nas ważna, bo na pewno w tamtym momencie, w którym wspomniał o Dominiku, wszystkie przykre wspomnienia powróciły.
    Zawsze podziwiałam, podziwiam i będę podziwiać osoby, które są sobie tak oddane. Mówią, że miłość idealna nie istnieje... a jednak. Wiem, że to tylko wymyślona historia i nie powinnam przywiązywać do tego większej wagi, ale lubię wyobrazić sobie, że to działo się naprawdę, taki mój świat.
    Jak to przeczytasz to pewnie pomyślisz, że jestem dziwna albo niezdecydowana, ale szczerze to nie interesuje mnie to. Nienawidzę, gdy historie o miłości kończą się: "i żyli długo i szczęśliwie...", ale nie znoszę też, gdy kończą się, tak jak w np. "Titanic'u", czyli gdy jedna osoba umiera i zostawia tą drugą i ona żyje ze świadomością, że nigdy nie pokocha nikogo, tak jak ją, czy jego. Myślę, że z Leną będzie podobnie. I żaden Patryk ani Maciej tego nie zmienią.
    Piękne jest też to, że to właśnie Dominik wzbudził w niej, to zainteresowanie żużlem.
    I jeszcze to: "I just wanna be yours". Muszę iść po chusteczki. Niby, takie jedno krótkie zdanie, a tak wiele znaczy...
    Na koniec jeszcze napiszę, że uwielbiam każde Twoje opowiadanie i czekam na kolejne rozdziały nie tylko tu, ale też na pozostałych blogach.
    Pozdrawiam! :)


    OdpowiedzUsuń
  3. DZIĘKUJĘ.
    Wiesz, że nie jestem w stanie nic więcej napisać.
    Poruszyłaś mną, aż do tego stopnia, że nie potrafię napisać czegoś bardziej racjonalnego.

    OdpowiedzUsuń
  4. To było... O Masakra! Jakbym była w innym wymiarze. Te wszystkie przeżycia, emocje, chwile dokładnie brak słów. Miałam łzy w oczach i musiałam wziąć głęboki wdech, żeby opanować emocje! Mistrzostwo Świata!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten rozdział mnie zabił..
    ALe dobrze, że się pojawił, że to opisałaś ( i to jak?!) mistrzostwo...
    Musiałam się nieźle natrudzić żeby się nie rozpłakać...
    Czułam się jakbym tam była.. wtedy na tym meczu... na tym torze.. razem z Nimi.. a potem jeszcze Dominik... masakra.
    Mówiłam Ci już, że Twoje opowiadania są niesamowite, ale chętnie to powtórzę. Mistrzyni! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże dziewczyno. Ryczę, ryczę. Normalnie nie mogę. Czemu Ty zawsze musisz doprowadzać mnie do łez. Nigdy nie czytam czegoś tak dobrego.
    No to od początku.
    Czemu faceci nigdy nie wierzą w umiejętności kobiet. Czemu nie wierzą w to co one mogę zrobić i do czego są zdolne?! Po są po prostu bardzo pewni tego, że ich gatunek jest najlepszy. Ale spójrzy prawdzie w oczy. Bez nas też by nie przeżyli. Tak samo jak bez sportu, polityki i alkoholu.
    Ten brat. Ten ból po jego stracie. To, że Dominik mógł mieć zawsze oparcie w swojej dziewczynie. A niby poznana tak przypadkowy. Na dość słaby podryw, ale trafnie. No i znów ryczę.
    I to samobójstwo. Nie no dziewczyno ja nigdy się nie wzruszam. Na żadnym filmie. Przy żadnej książce, a ty zawsze wywołujesz u mnie łzy.
    To takie trudne uporać się ze śmiercią bliskiej osoby. Osoby, którą się kochało, pragnęło ułożyć życie. I on odchodzi, bo też stracił ważną osobę.
    Tak pięknie układająca się miłość, przyjaźń. I nagle The End. Czemu życie jest takie nie sprawiedliwe. Czemu nie jest tak jak w bajkach. Zawsze zakończone Happy Endem.
    Bardzo spodobał mi się koniec. Z prędkościami i wspomnieniami. Mistrzostwo!
    I ostatnie zdanie. Jesteś dziewczyno Mistrzynią. Uwielbiam czytać twoje opowiadania, bo są napisane jak najlepsza książka. Składnie. Z użyciem dobrych konkretnych słów. I obyś umilała czas mi i innym czytelniczkom jak najdłużej będziesz mogła. I wiedz, że łzy to tylko oznaka tego, że opowiadanie jest bardzo dobrze napisane, że wywołuje takie emocje.
    Pozdrawiam, Natalia.
    P.S. Zapraszam na nowe rozdziały do mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sory za błędy, ale dopiero jak wstawiłam zobaczyłam, że ich tak dużo. Ale mam nadzieje, że zrozumiesz o co mi chodzi :)

      Usuń
  7. MISTRZOSTWO ! Dziewczyno ty masz wielki talent!Potrafisz napisać o miłości i śmierci w taki sposób ,że położyłaś wszystkich na kolana ! Nienawidzę Magic'a i koniec kropa ! Jak można tak zranić dziewczynę którą się kocha ! Żenada .... Zapraszam do mnie na next : http://smileeverydayandlive.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział niezbyt składnie napisany? Jak dla mnie mistrzostwo! Czytając go, trudno było się nie wzruszyć. Wszystkie emocje bohaterów tak realistycznie oddane ;)
    Czekam na kolejny ;)
    http://w-sercu-zuzel-w-zylach-metanol.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Wpadłam tu przypadkiem, ale nie będę pisać, ze "super", "cudownie", bo przyznam się szczerze, że jeszcze nie czytałam opowiadania. Studia nie pozwalają mi na czytanie wszystkiego, czego bym chciała, dlatego z reguły czytam opowiadania osób, które wyrażają chęć by czytać moje opowiadanie. Niedługo kończę ponad trzydziesto-rodziałowe opowiadanie i zacznę nowe, kryminalne. Byłabym bardzo wdzięczna gdybyś zechciała zapoznać się z paroma zdaniami jakie na jego temat napisałam (tak zwaną reklamą;D). Może akurat by Cię zaciekawiło?:)
    A ja ze swojej strony obiecuję, że jak tylko dostanę od Ciebie odpowiedź to zabiorę się za Twoje rozdziały;) Wiem, że taki komentarz powinnam napisać w SPAMIE, ale go nie widzę, dlatego piszę tutaj. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz i nie usuniesz od razu;)

    Ściskam i pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za odpowiedź na mój komentarz, mimo że zostawiłam spam pod notką;) Wybrałam tego bloga, bo napisałaś na nim notkę najpóźniej i myślałam, że jest najaktualniejszy. Niestety nie mam zbyt wiele czasu, więc będę czytać jednego Twojego bloga:) Jak chcesz możesz wybrać którego;D
    Cieszę się, że wyraziłaś chęć czytanie i nowego i starego opowiadania:) Powiadomię Cię o Prologu. Bardzo mnie tym uradowałaś także cierpliwie czekam na komentarz;) Ja w najbliższym czasie nadrobię Twoje rozdziały i napiszę sensowny komentarz;) A teraz dodaję do linek i zapraszam do obserwowania;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytając ten rozdział z oczu płynęły mi łzy. Wszystko tak dobrane że chce się czytać i tutaj wracać. Lena musi być silna dla Dominika i ich miłości on nie wytrzymał, podał się. Ciekawe jak dalej potoczą się losy Leny bez miłości

    Zapraszam do siebie na nowość
    http://xxspeedway.blogspot.com/2014/01/czesc-18.html

    OdpowiedzUsuń
  12. O ja :O Mało kiedy płaczę na filmach czy czytając książki, ale dziś się popłakałam :') Pisz dalej !! Czekam i zapraszam do siebie na nowy http://tragicznyfinal.blogspot.com/2014/01/kapitel-19.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Nadrobiłam już wszystkie Twoje rozdziały i mszę Ci powiedzieć, że opowiadanie przypadło mi do gustu. Podoba mi się Twój styl pisania i akcja, której nie brakuje w żadnym rozdziale. Bardzo emocjonalnie przeżyłam historię Ani i Martina i powiem szczerze, że nie mam pojęcia jak się zakończy. Facet zachowuje się jak zwykły dupek, ale niestety działa na dziewczynę. Nie rozumiem po co było to wszystko, skoro podobno jest zakochany w kimś innym. Coś musiało się wydarzyć, bo nie wierzę, że ta przypadkowa dziewczyna jest miłością jego życia, raczej zwykłym zapomnieniem. Tylko czego? bardzo podobało mi się jak Ania ją skomentowała. Emil powinien wiedzieć jakim ziółkiem jest jego ukochana Petra.
    Co do tego rozdziału, cóż mogę powiedzieć.. Lena przeżyła piekło. Nie dziwię się, że sama nie wie czego chce w kwestii mężczyzn i że jeszcze nikogo nie ma. To co stało się z Dominikiem i jego bratem to straszna tragedia... Tylko chłopak nie pomyślał, że popełniając samobójstwo skrzywdzi tyle osób. To było samolubne z jego strony... Ale żyje się dalej. Mam nadzieję, że Lena jak najszybciej się z tego podniesie;)

    Tak jak mówiłam, opowiadanie jest świetne! Informuj mnie o nowych rozdziałach jeśli możesz;)
    A ja informuję, że ukazał się Prolog u mnie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie zapraszam na pierwszy rozdział "Tajemnicy Locmarie" ;)

      Usuń
  14. Ostatnimi siłami powstrzymuję łzy. Wspaniały blog. Cieszę się, że tu trafiłam.
    Zapraszam do mnie:
    Alicja ma bardzo wiele- wspaniałe wyniki na studiach, bogatych rodziców, najlepszego przyjaciela. Teraz jeszcze wyjeżdża na stypendium do wymarzonego miejsca na świecie- Australii. Czego chcieć więcej?
    Los jednak postanawia, że dziewczyna znajdzie się w środku tragicznego wypadku. Co z tego wyniknie? Jak wspaniałe życie zamieni się w koszmar...
    http://going-to-love.blogspot.com/
    zapraszam serdecznie! ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Juz jakis czas temu trafilam na tego bloga ale teraz z powrotem wrocilam czytac. Jejku masz niesamowity talent!! Rewelacyjnie sie czyta. Z wielka przyjemnoscia sie czyta. Duzo ale dzieje i oby wszystko szczesliwie sie ulozylo bohaterkom. Bardzo ciekawi mnie co bedzie dalej. Czekam z ogromna niecierpliwoscia na kolejne rozdzialy.Nie przestawaj pisac bo idzie Ci naprawde swietnie. Mam nadzieje, ze doczekam kolejnych rozdzialow. Pozdrawiam serdecznie i zycze Duzo weny!!;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zaprosiłaś mnie do czytania więc przeczytałam. Bardzo mi się podoba twój styl pisania. Historia, którą tutaj nam przedstawiasz nie jest banalna. Wszystkie emocje są tak wyraźnie przedstawione, że mam wrażenie jakbym to obserwowała to gdzieś z boku :).

    OdpowiedzUsuń
  17. Five: speedway-universe-by-sydneyowo.blogspot.com/2014/06/five.html ZAPRASZAM! :3

    OdpowiedzUsuń
  18. Cześć! Świetny blog :) Podobają mi się twoje opowiadania :)) Chcę cię zaprosić również do mnie: https://hustawka-nastroju.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Kochana ty masz wielki talent do pisania i błagam Cię wróć do nas i pisz kolejny rozdział ! <3 Zapraszam do mnie na nowy : overagainspeedway.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Zostałaś nominowana do Liebster Award! Szczegóły na: http://speedway-love-forever.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zapraszam na nowego bloga ^^ http://youaremyluckyone.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Doczekam się jakiejś nowości u Ciebie? :) U nas nowość http://youaremyluckyone.blogspot.com/2014/12/iii-rozdzia.html

    OdpowiedzUsuń
  23. Serdecznie zapraszam do mnie na nowego bloga! :)
    cokoolwiek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń